Cały ten posrany świat jest poprzecinany bardzo drobniutką i wszedobylską siecią ploteczek, doniesień, obgadywań i plucia sobie do butów. Rzucisz na lekcji osobie A niezobowiązującą uwagę o nieobecnej osobie B, a popołudniu dostajesz wiadomość, że nie dość, że osoba B wie wszystko od osoby A, co o niej powiedziałaś, to jeszcze oskarża cię o obgadywanie. No halo, o co chodzi? To już nie można rzucić jednej uwagi pod czyjąś nieobecność, bo zaraz wytwarza się wielka awantura. Czasami to ja już nie wiem, czy jak coś komuś powiem, to kto to komu przekaże, wyszepcze do uszka, poskarży, wykrzyczy, cokolwiek. I jak tu mieć zaufanie do ludzi, skoro masz cały czas wrażenie, że rozmawiają o twoich sekretach i problemach ze wszystkimi dookoła. A najlepsze jest połączenie, kiedy przyjaźnisz się z kim, kto jest również przyjacielem osoby, z którą jesteś pokłócona i się nienawidzicie. TO jest dopiero skifa. Nie masz zupełnie pojęcia, co oni o tobie gadają. SIEĆ KŁAMSTW, ot co. Boję się powoli wychodzić z domu, serio. Mam nadzieję, że moi szpiedzy to czytają xo xo.